Osadzenie psychoterapii w tradycji medycznej. 

Uniwersytety, akademie, nauka, klinika.

Psychoterapia jest jednoznacznie osadzona w tradycji akademickiej i naukowej Zachodu, jego kulturze badania i weryfikowania każdego aspektu posiadanej wiedzy.

Psychoterapia i psychiatria są metodami stale weryfikowanymi klinicznie, reflektowanymi w kontekście jej narzędzi terapeutycznych i badanymi naukowo. Zwłaszcza ostatnie lata przyniosły cały szereg obserwacji integrujących kliniczne doświadczenia psychiatrów i psychoterapeutów ze świeżo pozyskaną wiedzą w obszarze neurobiologii mózgu oraz neurokognitywistyki.

Należy jednak pamiętać, że nie zawsze tak było, spójność i jedność procesów cielesnych i umysłowych bywały podważane. Być może to doświadczenie stoi u podstaw nie zrozumienia przynależności psychiatrii i psychoterapii do medycyny.

Przez setki lat w filozofii i nauce niezwykle silny był nurt nazywany dualizmem psychofizycznym. Jego zwolennicy wyznawali pogląd zakładający brak jakiegokolwiek związku pomiędzy dwoma aspektami natury ludzkiej – życiem umysłowym a jego cielesnością.

Znaczyło to, iż  pomiędzy tym co było materialnym, biologicznym i cielesnym obszarem człowieka a jego sferą psychiczną/umysłową nie znajdowano jakiejkolwiek zbieżności. Również wtedy, gdy pojawiały się jakiekolwiek problemy w każdym z tych obszarów charakter interwencji był zgoła inny – problemy cielesne, fizykalne były obszarem interwencji rodzącej się medycyny a problemy psychiczne pozostawały w obszarze oddziaływań duchowych, religijnych, wychowawczych czy edukacyjnych. Wyznawcami takowego poglądu było wielu wybitnych myślicieli poczynając od Platona poprzez Tomasza z Akwinu a kończąc na Kartezjuszu. Co zaskakujące wydaje się on bardzo obecny w myśleniu przedstawicieli nauk humanistycznych również i teraz. Zawsze zaś mniej do niego byli przekonani wielcy praktycy medycyny – Hipokrates, Galen i Awicenna.

Rozwój nauk biologicznych w ostatnich dwustu latach przyniósł jednak zmiany – coraz to większe obszary rzeczywistości stawały się przedmiotem badań naukowych i prób ich skodyfikowanego opisania. Nie ominęło to rzecz jasne czegoś tak kluczowego jak ludzka psychika – stała się one obiektem poznawczej refleksji.

Neurologia a potem i psychiatria, skoncentrowane na badaniu i modyfikowaniu procesów umysłowych, stały się integralnymi częściami medycyny, a szerzej patrząc nauk przyrodniczych. Te zaś coraz to bardziej widziane były poprzez pryzmat dostępnych bezpośredniej obserwacji biologicznych struktur układu nerwowego a zwłaszcza mózgu. Wydaje się, że to narodziło drugą skrajność – ludzki umysł, jego sfera psychiczna widziana była tylko jako zewnętrzna reprezentacja mózgu z całkowitym prawie zlekceważeniem obszaru doświadczeń społecznych człowieka.

Mamy więc dwie konkurencyjne szkoły myślenia, całkowicie niezgodne ze sobą co do tego czym jest i jak kształtuje się psychika – szkołę humanistyczno-społeczną i szkołę biologiczno-medyczną. Z oczywistych względów również metody wpływu na psychikę w obydwóch tych szkołach są całkiem różne. Po stronie humanistyczno-społecznej preferowane są różnorakie oddziaływania kształtujące charakter: procedury wychowawcze czy też techniki rozwoju woli, w pewnym stopniu też przeżycia duchowe i religijne. Po stronie biologiczno-medycznej zaś zdecydowanie zalgorytmizowane oddziaływania lecznicze –  interwencje farmakoterapeutyczne, chirurgiczne czy też elektrowstrząsy.

Gdzie w tym sporze umiejscowiła się psychoterapia ?

Początkowo co może wydawać się nieco dziwne zdecydowanie bliżej medycyny. Jej twórca Zygmunt Freud był przecież lekarzem – neurologiem i psychiatrą a tworząc psychoanalizę usiłował znaleźć skuteczną metodę leczenia a nie konstruować system sprzeczny z naukami biologicznymi. Problemem okazały się rzeczywiste ograniczenia techniczne – na przełomie XIX i XX wieku nie było możliwości przeprowadzenia badania procesów umysłowych zintegrowanych z jednoczasowymi badaniami mózgu.

Zygmund Freud skoncentrował się więc na prowadzeniu pogłębionej obserwacji klinicznej i próbie stworzenia złożonej refleksji teoretycznej. Ostatecznie  pozwoliło mu to skonstruować teorie będące bazą koncepcji psychoanalitycznych – kluczową rolę nieświadomości w psychice, znaczenie doświadczeń wczesnodziecięcych w rozwoju psychicznym czy przydatność relacji terapeutycznej w procesie leczenia zaburzeń psychicznych.

Każda z tych prawd do jest dziś obowiązująca i stanowi podstawę pracy większości psychoterapeutów, zarówno tych psychodynamicznych czy też poznawczo-behawioralnych.

Niestety, to czego z obiektywnych a wyżej wymienionych powodów nie zdołał dokonać Freud, czyli twarde osadzenie psychoterapii w medycynie, położyło się cieniem na jej dalszy rozwój. Świat medycyny nie w pełni uznawał psychoanalizę za wiarygodną metodę leczniczą, choć dowody kliniczne wielokrotnie potwierdzały jej skuteczność w leczeniu zaburzeń psychicznych. Brak możliwości efektywnego badania subtelnych funkcji mózgu dodatkowo zniechęcał samych analityków do zajmowania się procesami umysłowymi i ich zmianami w procesie psychoterapii. Czynnikiem zaś obiektywnie ograniczającym możliwość uznania psychoanalizy za pełnoprawną część świata nauki była jej nadmierna dywagacyjność, zapożyczenia z kultury czy wreszcie skłonność do używania literackich porównań (słynny freudowski  kompleks Edypa czy popęd śmierci).

W efekcie na całe lata psychoanaliza i pokrewne jej szkoły psychodynamicznej psychoterapii rozwijały się niejako w oderwaniu od świata klinik i uniwersytetów. Podobna sytuacja stała się udziałem psychoterapeutów pracujących w paradygmacie humanistycznym, egzystencjalnym i doświadczeniowym (np. psychoterapii Gestalt).

Szkoły psychoterapii behawioralnej i poznawczej zdołały zdobyć uznanie w środowiskach naukowych stając się jednocześnie częścią klinicznej oferty leczenia psychiatrycznego. Zdołały one wypracować skuteczne techniki terapeutyczne wraz z stosunkowo nieskomplikowaną konceptualizacją modeli psychologicznych. Stało się to jednak kosztem pewnego uproszczenia opisywanych przez koncepcji psychologicznych czy też wręcz spłycenia teorii umysłu. Nauka i medycyna oczekiwały konkretów a przed rozwojem bardziej złożonych badań mózgu ich jedynym źródłem mogła być usystematyzowana i uogólniająca obserwacja kliniczna. Subiektywność i niepowtarzalność doświadczeń będąca udziałem psychoanalityków czy też psychoterapeutów psychodynamicznych i humanistycznych wypychały ich z świata akademii i klinik. Działo się to pomimo, iż psychoterapeuci reprezentujący różne modalności teoretyczne osiągali znaczące sukcesy kliniczne i zbudowali liczące sobie tysiące opracowań zbiory obserwacji procesów leczniczych. Ich wiedza i doświadczenia były w najlepszym razie nie dostrzegane, w gorszym zaś ignorowane i ośmieszane.     

Sytuacja uległa zasadniczej zmianie w okresie ostatnich kilkunastu lat. Rozwój nowych technik badania mózgu ( PET, SPECT, f MRI ) pozwolił na precyzyjniejsze określenie relacji pomiędzy pracą mózgu a funkcjami psychicznymi obserwowanymi klinicznie. Inaczej niż wcześniej zapatrujemy się też na rozwój umysłu – to jak kształtuje się ludzka psychika i jej emanacje – pamięć, inteligencja, emocje, zachowania czy bardziej złożone konstrukty – poczucie ja czy w ogóle osobowość.

Następstwem tego jest zbliżenia stanowisk wypracowanych w efekcie badań naukowców, obserwacji klinicystów i złożonych doświadczeń psychoterapeutów. Dziś wiemy, iż różnice w stanowiskach tych trzech środowisk były (czasami dalej są) raczej związane z nieco innym językiem używanym opisu fenomenów psychicznych. Jednoznacznie osadza to psychoterapię (zarówno psychodynamiczną, psychoanalityczną jak i poznawczo-behawioralną) w tradycji medycznej związanej z nauką uniwersytecką i leczeniem klinicznym.